Prawdziwe Wielki Odkrycie – takim mianem winniśmy określić wczorajszy dzień obchodów Miesiąca Astronomii przez Sekcję Astronomiczną. Jednym z celów jakie sobie postawiliśmy to wykazanie przydatności poszczególnych stanowisk do prowadzenia obserwacji astronomicznych. Nasz wczorajszy wybór pobił wszelkie nasze oczekiwania. Określenie rewelacja to za mało by oddać skalę ekscytacji i radości jakiej ulegaliśmy na wczorajszym spotkaniu. Wspaniałe niebo odcięte jedynie przy horyzoncie szczytami drzew. Przez liczne konary prześwitywały jedynie resztki świateł z oddalonych domów. Pomimo, że rejon Muzeum ma swoje oświetlenie uliczne, nie jest ono włączone, co wydatnie poprawia warunki tego miejsca. Wspaniały dojazd. Piękny teren, ławeczki, jest nawet miejsce na ognisko i grula – dla wytrwałych. A na dokładkę nieskazitelna cisza, co w naszych warunkach nie jest takim łatwym celem do osiągnięcia. Wszyscy przyznali, że to bardzo dobre pod względem astronomicznym miejsce na Żagańskie Obserwatorium.
Kolejny dzień obserwacyjny to nie tylko „lukanie” przez naszego wspaniałego kolosa, ale również spotkanie ludzi jednej pasji. Pomimo dużego rozrzutu wieku nie ma problemu z porozumieniem się. To niesamowite jak takie zainteresowanie potrafi zjednać ze sobą ludzi. Już tylko dla tego faktu warto pokonać wszelkie przeciwności trudy by tam dotrzeć. A niektórzy naprawdę mieli co pokonywać. Pan Stefan to zaprawiony Piechu i biegacz. Jego żadna odległość nie jest w stanie złamać i zniechęcić. To wspaniały przykład dla naszych młodych adeptów życia jaką siłę można w sobie uzyskać. Kuba i Patryk pokonać musieli całe miasta i ładnych kilka kilometrów by dotrzeć na Stalag, a wszystko oczywiście pieszo. Najwygodniej ma za to nasz teleskop bo zawsze go albo niosą albo wiozą. Taki ma dobrze. Pani Joanna wytrwale dociera do nas z Żar – codziennie. Zaznaczyć trzeba że rano wszyscy [prawie ruszają do szkoły i pracy. Nie możemy wiec poświęcić tyle czasu na obserwacje jak byśmy sobie tego życzyli. Ale 2 godziny potrafimy wyłuskać na rzecz tego Gwiezdnego Party.
Pogoda spaniel nas ugościła na Stalagu. Z zapadaniem zmroku spadała tez temperatura. Co niektórych zaskoczyło i kiedy doszliśmy do 0,5 stopnia, zaczęły się dreszcze. Teleskop pokrył się lodem. Palce skostniały. Tak to bywa. Trzeba się ubierać jak w zimę. Ale widoki była tyk wspaniałe, że wynagrodziły wszystkie dolegliwości. Praktycznie każdy zajmował sie astrofotografią Księżyca, który właśnie po 1 kwadrze coraz silniej rozświetlał okolice. To właśnie moc jego światła uniemożliwiła obserwacje zaplanowanej komety. Ale za to cały wianuszek planet i gromada Praesepe – czyli M44 – zostały „zestrzelone”. Jak zwykle niebo przemierzały liczne satelity. Mieliśmy nadzieję zaobserwować jakiś spóźniony bolid po wczorajszym maksimum Liryd. W Czechach Mieli okazję miłośnicy obserwować deszcz meteorytów, u nas za deszcz padał z nieba. Bartkowi udało się jednak dostrzec jednego spóźnialskiego. Co oczywiście ogłosił gromkim okrzykiem o godzinie 21:34. Fascynujący widok zostanie w nim na zawsze.
W obecnej chwili jesteśmy już w stanie wykonać zdjęcia nie tylko tradycyjną metodą w projekcji okularowej za pomocą aparatu z telefonie komórkowym. Jak się okazuje nie wszystkie aparaty spełniają odpowiednie wymagania by móc takie zdjęcia wykonać. Wprawne ręce Patryka potrafią jednak czynić cuda. Bartek podłączył Nikona przez specjalne pierścienie do okularu Hyperion Baader’a. Efekty widzimy poniżej. Potrzebne jest nabranie jeszcze stosownej wprawy, Ele to już tylko kwestia czasu i ilości ekspozycji.
Wszyscy zadowoleni musieliśmy udać się w drogę powrotną, ale emocje jeszcze długo nie pozwalały zasnąć. W sobotę (24-04-2010r.) spotykamy się na Bażanciarni. Kolejny dzień pokazów nieba z dodatkową atrakcją – lotem prawie w kosmos.
Stanowisko Obserwacji
w dniu 22 kwietnia (czwartek) w rejonie Muzeum przy Lotników Alianckich od godziny 20:30
Pokaż polowe obserwacje Sekcji Astronomicznej na większej mapie