Sobota wieczór, chmury jak zwykle zasnuły niebo, wiec późnym wieczorem położyłem się spać. Błogi sen nie trwał zbyt długo bo obudziło mnie drapanie w gardle, postanowiłem pójść do kuchni aby napić się coli. Mmmm, już lepiej, pomyślałem. Jeszcze tylko jak zwykle rzut oka przez okno na niebo, O rzesz w mordę! Orion bije po oczach, że Wielką mgławicę M42 gołym okiem widać! Oczywiście nie wytrzymałem, rzut oka na termometr, -4 stopnie. Trzeba się po prostu grubiej ubrać. Już jestem na podwórku i wystawiam teleskop. Podłączam do napędu i za pomocą specjalnego uchwytu osadzam na nim lustrzankę Canona 20D. Na pierwszy ogień idzie właśnie M42. W międzyczasie ustawiam cyfrówkę Canona A580 na statywie i strzelam 15 sekundowe fotki całego Oriona. Zrobiłem 24 zdjęcia M42, po 15 sekund każde, ISO 800, obróbka w DSSie i mamy fotkę finalną. Nie jestem z niej zadowolony bo zauważyłem że wciskając ręcznie migawkę aparatu powoduję drgania co uwydatnia się na zdjęciu w postaci poruszonych gwiazdek (przydałby się wężyk spustowy albo pilot). Na razie znalazłem na to prosty sposób, w momencie włączania migawki zasłaniam ręką obiektyw aparatu ( pomaga). Teraz spróbuje złapać M31 Wielką galaktykę Andromedy o której ostatnio głośno za sprawą najnowszych zdjęć z teleskopu Teleskop Hubble'a i jej podwójnego jądra, (zresztą Jacek pisał tez o tym na stronie GW). Zrobiłem 16 zdjęć po 30 sek. każde, ISO 1600 po obróbce w DSSsie wyszło to co wyszło, niestety baterie Canona w przeciwieństwie do mnie, nie wytrzymały temperatury. Skoro lustrzanka padła zdejmuje cyfrówkę ze statywu. Zrobiłem nim już ok. 30, 15 sekundowych zdjęć gwiazdozbioru Oriona więc na razie wystarczy. Teraz podpinam ją do okularu teleskopu. Mars pokazał się już zza lasu więc na warsztat idzie właśnie czerwona planeta. Seeing niestety nie rozpieszcza ale co tam szkoda nocy, ostatnio tak mało mamy czystego nieba. Po Marsie przyszła kolej na Księżyc który nieopodal świeci prosto w Marsa. Kilka fotek całego Księżyca do obróbki w Registaxsie, trochę kraterów ale seeing rzeczywiście nie ciekawy bo przy dużym powiększeniu obraz pływa jak pod wodą. Około 3:15 zza lasu wyłania się Saturn, więc żeby mu smutno nie było i jemu poświęcam chwilę. Tym sposobem od drapania w gardle zaczęła się bardzo gorąca sobotnia, mroźna noc. Jestem zadowolony z tej sesji choć jak na jedna nockę wziąłem na cel zbyt dużo obiektów i nie poświęciłem każdemu z osobna należytej ilości czasu, ale jak wypada jedna noc w miesiącu taka piękna to człowiek nie wie w która stronę patrzeć. O 3:45 wracam do ciepłego łóżeczka. Pozdrawiam i życzę wielu takich sympatycznych nocek jak moja
Data: 01/18/2012
Dodane przez: jacek
Wymiary: 800 x 576 pikseli
Rozmiar pliku: 97.23kB
Komentarzy: 0
Ocena: Brak
Liczba wyświetleń: 1855