
Na tarczy Słońca chowają się już za jego brzegiem kolejne z nielicznych plam.
Obserwacje w tym roku należą do jednych z najtrudniejszych, jako że tarza stale skrywa się za chmurami. Analiza zdjęć z satelitów nie wskazuje na jakikolwiek wzrost aktywności. Plamy pojawiają się sporadycznie. Do tego są bardzo nieliczne i ich obecność na tarczy jest bardzo krótka. Naukowcy sugerują, że mógł się przesunąć cykl aktywności nawet o kilka lat. Ale jeśli ta prognoza się nie spełni to czeka nas stopniowe ochłodzenie klimatu, aż ... trudno określić granice.
Brak zwiększonej aktywności nie spowoduje zbytniej zmiany dopływającej do Ziemi energii. Ale niska aktywność plamotwórcza jest powiązana z niską aktywnością magnetyczną. To skutkuje wzrostem napływu promieniowania kosmicznego z głębi kosmosu.
Takie promieniowanie kosmiczne powoduje wzrost tworzenia się specyficznych chmur w naszej atmosferze, które zwiększają albedo Ziemi. Wysokie albedo zmniejsza pochłanianie promieni słonecznych i to na dużych wysokościach. Ta energia nie dociera do powierzchni, którą ogrzewa. Następuje wtedy stopniowy ale stały spadek temperatury co w połączeniu z innymi zmianami może nawet wywołać epokę lodowcową.
Znając historię Ziemi nie powinniśmy się temu dziwić. Taki stabilny klimat jaki mieliśmy w czasie intensywnego rozwoju człowieka, to anomalia w historii klimatu ziemskiego. To skrajne zmiany klimatu są typowe dla Ziemi. Być może będziemy się musieli przyzwyczaić do takich huśtawek klimatycznych. Możłiwe że zmniejszą one nawet naszą populację.
Czyżby Ziemia miła się obronić sama przed swoimi oprawcami?