
W niedzielę minęła
230 rocznica odkrycia Urana. Planeta była obserwowana wcześniej wiele razy, bo już w 1690 roku kiedy John Flamsteed obserwował planetę co najmniej sześć razy, skatalogował ją jednak błędnie jako gwiazdę 34 Tauri. Francuski astronom Pierre Lemonnier obserwował Urana co najmniej dwanaście razy w latach 1750–1769, w tym przez cztery kolejne noc.
Planeta była poszukiwana, ze względu na zaburzenia orbit planet wewnętrznych i inne przesłanki. Poszukiwanie planety nie było jednak łatwym zadaniem. Wyposażenia astronomiczne obserwatoriów nie było takie jak dzisiaj. To oczywiste. Szukany obiekt z założenia miał małe rozmiary kątowe. Odróżnienia go od innych obserwowanych gwiazd była bardzo trudne. Aby wykazać, że obserwowany obiekt to inne ciało aniżeli gwiazda trzeba było użyć dużego powiększenia – tu rzędu 469 i 962. Gwiazdy nie zwiększają tak swoje rozmiaru obserwowanego w teleskopie jak ciała naszego układu. Ta właściwość pozwoliła na dokonanie odkrycia. Musiało ono jeszcze być potwierdzone przez niezależne obserwacje.
Zbawieniem jest w takich wypadkach współczesna fotografia. Dostępna w wersji cyfrowej pozwala na szybkie analizowanie obrazy i to z wykorzystaniem maszyn elektronicznych.
Planeta Uran okazała się bardzo ciekawą planetą. Leży sobie na boku i toczy się po orbicie. Wynika to najprawdopodobniej z jej zderzenia się z masywnym obiektem w przeszłości. Co spowodowało zmianę nachylenia osi rotacji.
W teleskopie możemy zobaczyć go jako zielonkawy obiekt kosmiczny. W potężnych teleskopach dały się obserwować nawet jego pierścienie. Obserwowano je jednak jedynie jako efekt przesłaniania gwiazd na linii widzenia. Znajduje się on bardzo daleko od Słońca, bo aż 120 jednostek astronomicznych (j.a. to średnia odległość Ziemi od Słońca – 150mln kilometrów). Przy takiej odległości potrzebuje on ponad 84 lata na okrążenie Słońca – tyle trwa rok na tej planecie. Przy masie ponad 14 razy większej od Ziemi jest ponad 63 razy większy od niej. Aby jednak wystartować z jego powierzchni i odlecieć w kosmos potrzeba aż 21km/s (na Ziemi jedynie 11km/s) czyli prawie dwa razy więcej. Ważylibyśmy na nim nieco mniej niż na Ziemi. Przyśpieszenie jest tam nieznacznie mniejsze od ziemskiego. Składa się on jednak głównie z wodoru i helu wiec nie ma stałej powierzchni tak jak na Ziemi.
Jest to przepiękna choć niegościnna planeta. Do obserwacji wymaga niewielkiego teleskopu, ale o obserwacji szczegółów atmosfery nie ma mowy. Przez wiele lat nie mieliśmy pojęcia jak dokładnie wygląda do momentu gdy nie dotarły do niego nasze sondy Vojager.
Przeczytaj więcej: