Meteor z roju Perseidów wchodzący w ziemską atmosferę. Dane: Ron Garan / NASA.
W ostatnich dniach nie tylko obserwatorzy na Ziemi spoglądali na nocne niebo w poszukiwaniu "spadających gwiazd". Astronautom ze Stacji Kosmicznej udało się uwiecznić meteor wchodzący z ziemską atmosferę.
Spektakle Perseidów nie są już tak obfite, jak jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku.
W 1992 roku obok Słońca przeleciała kometa 109P/Swift-Tuttle, która pozostawiła po sobie drobne pyłki i kamienie, wielkości nie większej niż kilka centymetrów.
Ziemia każdego roku w sierpniu wkracza w ten szlak, a co za tym idzie, drobiny wchodzą w atmosferę przynoszą przepiękny pokaz.
Z biegiem lat materiału jest coraz mniej, ponieważ systematycznie się on spala. Jednak wcale nie oznacza to, że w przyszłych latach nie zdarzą się prawdziwe "deszcze" meteorów.
Naukowcy nie mogą jednak ich przewidzieć, ponieważ nie posiadamy obecnie możliwości bardzo dokładnego zbadania materiału skalnego z komety 109P/Swift-Tuttle.
W tym roku w momencie maksimum, które przypadło na 13 sierpnia na okolice godziny 20:30 czasu polskiego, zanotowano około 116 meteorów.
Ron Garan - NASA Autor zdjęciaNie tylko obserwatorzy na Ziemi przyglądali się "spadającym gwiazdom". Podobnie zachwyceni byli astronauci na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Jeden z astronautów, Amerykanin Ron Garan, uwiecznił jeden z meteorów wchodzących w ziemską atmosferę. Pokazuje ono niezwykle nietrwałą naturę tego zjawiska. Trwa ono mniej niż sekundę, a daje trudne do opisania wrażenia.
W historii ludzkości zjawiska te zapisały się długim szlakiem owianym tajemnicą. Wiele stuleci minęło nim ludzkość dowiedziała się o tym jak jest ich prawdziwa natura. Nazwa
Meteor wzięła się stąd, że sądzono iż są to zjawiska atmosferyczne (meteo). Dopiero dociekliwość naukowa doprowadziła po setkach lat do wyjaśnienia, że to zjawisko atmosferyczne zachodzące w wysokich warstwach atmosfery ma swoje źródło w kosmosie, a znajdowane skały z nieba są niczym innym jak meteorami, które dotarły do powierzchni ziemi - i stały się w ten sposób meteorytami. Do czasu tego odkrycia świat nauki dzieł się na tych którzy wierzą w lub nie wierzą w naturę meteorów. Dopiero badania dociekliwych doprowadziły do prawdy. Czasami nasze wiedza potrafi być bardzo pokrętna (czyt, pokręcona). Podobny los miały komety, które są jednym ze źródeł meteorów. Choć trzeba przyznać, że nasz kochany Kepler wierzył (niestety tylko wierzył) w to, że komety to ciała kosmiczne a nie atmosferyczne. A może po prostu nie myliła go naukowa intuicja?
Asteroidy i meteory
Choć minął już szczyt aktywności tego roju, to nadal możemy oglądać gości z tej rodziny. Swoimi śladami rozświetlają nasze niebo i zachęcają do spędzenia ciepłej nocy na leżaku przed domem zamiast przed telewizorem. I warto. Bo przy okazji dostrzeżemy wiele innych ciekawych zjawisk na niebie, a po północy przywitamy Jowisza.
Przeczytaj więcej: