Prosty sprzęt i miłe towarzystwo kolegów daje wiele satysfakcji z obserwacji nieba i obcowania z przyrodą - 26 sierpnia 2011 - 22:00Pogodę łapać zawsze kiedy się tylko nadarzy, to podstawowa zasada dobrego obserwatora. Przyczyna takie postępowania, jest to, że w naszych szerokościach nigdy nie wiadomo, kiedy dobra pogoda do obserwacji nadarzy się ponownie. Tak było i tym razem. Członkowie sekcji, korzystając z wakacyjnego czasu, spotkali się ponownie na Stalagu Żagańskim, by śledzić rozwój naszego gościa komety Garradd oraz całkiem licznych meteorów z Łabędzia (i sporadycznych) oraz regularnie nas odwiedzającej Stacji ISS.
Możliwości obserwacji jest oczywiście znacznie więcej. Ale te najistotniejsze zostały wymienione powyżej. Dobre opanowanie sprzętu to podstawa, a to wymaga licznych ćwiczeń i ciągłej pracy w terenie. Nieco nas zmartwiło znacznie częstsze używanie pobliskiej drogi, a wszystko od czasu jej wyremontowania. Oczywiście cieszymy się, że jedna z najgorszych dróg wjazdowych do miasta doczekała się solidnego remontu, ale zostajemy zmuszeni do przemieszczenia się głębiej w teren przypoligonowy. Nowe miejsce zostanie przy kolejnej akcji sprawdzone i przygotowane do naszej pracy. Już nie powinny nam przeszkadzać tam silne światła samochodów.
Co nas spotkało tym razem? Pogoda zapowiadała się ... ciężka. Poprzedniego dnia gęsta mgła uniemożliwiła nam skutecznie obserwowanie słabej jeszcze komety i meteorów. Poprzedniej nocy spadł dość obfity deszcz, a wysoka temperatura zrobiła swoje. Sprzęt szybko pokrył się rosą i skończyło się na suszeniu sprzętu. Tym razem opadów nie było, ale utrzymywała się wysoka wilgotność - 80%. Groziło to nam ponowną mgłą. Natura się nad nami zlitowała, przyszedł lekki wiatr i sytuacja się wyklarowała. Obserwacje się udały.
Kometa pomału maszeruje przez gwiazdozbiór Strzały. Obecnie znajduje się nieco poniżej M71 i w polu teleskopu wspaniale się z nią prezentuje. Tym razem dał się dostrzec wyraźniejszy kształt głowy z rozpostartym woalem w kierunku od M71. Czyżby powstawał warkocz? Kolejne obserwacje pokażą, choć zdjęcia kolegów też nie wskazują na wielkie zmiany. Kometa nadal jest bardzo słabym obiektem i trzeba uważać z jej śledzeniem. To szybki podróżnik. Kilka dni bez spotkania i szukanie zaczyna się od nowa. Ważne jednak, że jasność po mało wzrasta.
W ciągu od 20:00 do 23:00 udało się zaobserwować trzykrotny przelot ISS. To nasz regularny gość i choć staramy się złapać jej obraz z teleskopie to jest to nadal karkołomny wyczyn. Widok jest jednak przepiękny i warto na nią czekać wieczorami, tym bardziej, że są one ciepłe i miłe – gdyby nie komary.
Meteory zgodnie z zapowiedziami przybywają na niebo fazami. W ciągu kilku minut pojawia się ich kilka, a potem przez godzinę jest spokój, by po czasie znowu zachwycać swoimi smugami i pięknym widokiem. Nie sposób się powstrzymać od zachwytu wyrażanego okrzykiem na ich widok. Znacząca większość pochodziła z roju Kappa Cygnidy - radiant w Łabędziu. Niezbyt szybkie i dość okazałe. Ślady postawione w atmosferze są na brzegach koloru pomarańczowego z czerwienią. Liczebność w zasięgu wzroku to około 3-4 na godzinę. Czyli norma. Poświata miasta nie pozwala na dostrzeganie wszystkich, a i celem obserwacji nie był tylko rój meteorów. Nie sposób się jednak oprzeć pokusie.
Po 23:00 nad horyzontem przyszedł do nas Jowisz. Niska pozycja nie daje możliwości dostrzec szczegółów powierzchni chmur, ale tarcza i księżyce są już w zasięgu. To niezwykły widok. Bez niego nie mogliśmy odejść. Teraz tylko czekać kolejnej pogody. Może sierpień i wrzesień będzie życzliwszy, ale czasu będzie coraz mniej na takie szalone wyprawy.
Galeria z polowania na mgławice i kometę Gorradd
Przeczytaj więcej: