Przelot satelity ROSAT nad naszymi terenami sfotografowany przez Mariusza Rudzińskiego 14 października 2011r.Zaczyna się od największych kosmicznych śmieci. Coraz częściej donoszą o tym organizacje kosmiczne i media. Zaczynają one stanowić zagrożenie nie tylko dla lotów kosmicznych, przelot przez taka strefę śmierci to niezłe wyzwanie. Tym razem jesteśmy świadkami kolejnego spadku obiektu o dużych gabarytach i masie na ziemię. To potencjalnie zagrożenie dla mieszkańców planety. Choć prawdopodobieństwo uderzenia w miasto wydaje się niewielkie, większość ziemi to przecież można, to nie do końca tak jest. Nad upadkiem takich kosmicznych odpadów nikt nie panuje. Lecą gdzie chcą i jak chcą. A to już nie jest takie wesołe.
Większość satelity ulegnie spaleniu. Ale to co do ziemi dotrze porusza się z ogromną prędkością, jak na nasze warunki. I tym samym niesie sporą energię mogąca wyrządzić sporo bałaganu i strat. Z tym prawdopodobieństwem jest tak, jak z supernowymi. Średnio wybucha w naszej Galaktyce jedna na 40 lat, ale od 400 lat nie było żadnej. O zagrożeniach takich śmieci mówi się od dawna, ale zaczniemy coś robić jak spadnie na jakieś duże miasto i zrobi się problem. Koszty posprzątania orbity sa bowiem ogromne, każdy liczy więc że samo się sprzątnie.
Niemiecki satelita Rosat spadł już na Ziemię - sugeruje NASA. Według szacunków do powierzchni naszej planety dotarło ponad 1,5 tony orbitalnych szczątków. Satelita wszedł w atmosferę około czwartej nad ranem.
Eksperci NASA cytowani przez amerykańską telewizję ABC potwierdzają, że Rosat uderzył już w powierzchnię naszej planety. Satelita spadał w sposób niekontrolowany i nie można było przewidzieć, w którym miejscu spadną jego szczątki.
Na razie nie wiadomo, gdzie nastąpiło uderzenie i czy ktokolwiek ucierpiał. Określenie miejsca upadku satelity utrudnia nie tylko brak łączności, ale i wahania aktywności słonecznej.
Wystrzelony w 1990 roku, nieczynny już niemiecki satelita badawczy Rosat służył m. in. do obserwacji czarnych dziur i gwiazd neutronowych. Wykonał też pierwsze kompleksowe poszukiwania źródeł promieniowania rentgenowskiego we Wszechświecie.
Kilka tygodni temu na Ziemię spadł amerykański satelita UARS. Nikomu jednak nic się nie stało.
Małe fragmenty kosmicznych śmieci wchodzą w ziemską atmosferę niemal codziennie; większe co tydzień; duże - takie jak satelity - mniej więcej raz w roku.
Kto następny?
Przeczytaj więcej: