Nadchodzi czas Oriona, czyli kolejny etap badania niebaZmiana planów zajęciowych w tym tygodniu spowodowała, że spotkaliśmy się w piątek a nie w sobotę – jak zwykle. I dobrze. Bo w sobotę podoba już była, że tak napiszę paskudna. Deszcz i chmury nie nastrajały do wieczornych obserwacji. A w piątek wręcz przeciwnie. Choć niewielka mgła nie pozwoliła na głębsze poszukiwania, to tym razem na planety wyszliśmy z refraktorem 100x900 i było super.
Piątek to jeszcze taki dzień tygodnia, gdzie wielu z nas jest zajętych niejednym zadaniem i zajęciami. Ale nie było rady. Dzięki dobrej sieci przesyłu informacji i naszemu serwisowi WWW udało nam się zebrać zasadniczą część zespołu. Spotkania są ważne szczególnie teraz, gdy bierzemy udział w specjalnym konkursie i praca całego zespołu jest niezmiernie ważna. Każdy otrzymuje niezwykle odpowiedzialne zadania i nie można sobie pozwolić nawet na najmniejsze odchylenia. A przed nami jeszcze wiele pracy. Fajnej pracy. Staraliśmy siks dobrach zadania tak, by wykorzystać talenty każdego z nas. Mamy nadzieję, ze się uda.
Praca, praca i tylko praca. Nie. Dlatego wyjście na teren remontowanego parku pałacowego to teraz czysta przyjemność. Dlaczego, bo pogaszono wiele iluminacji. Wreszcie kawałek nieba widać nad naszymi głowami. Tragedią jest jednak powrót, gdy wychodzimy z parku po zabytkowych schodach i halogeny oświetlające pomniki Nike strzelają snopami prosto w oczy. Pytanie kto to wymyślił? Pewnie dostał za to Nagrodę Nobla. Za coś takiego powinni karać. To już nie tylko powiększanie zanieczyszczenia nieba sztucznym światłem, ale wręcz zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi.
Nawiasem mówiąc problem Light Pollution to w dużej mierze właśnie takie problemy z naszego życia codziennego. A miejsce przed naszym pałacem to dobry przykład jak ważny jest to problem i jak wiele jest do zrobienia. Co ciekawe to są często drobiazgi, których zmiana nie wymaga wielkich inwestycji, a jedynie zdrowego rozsądnego podejścia do sprawy. Myślenie to jednak, jak widać, nasza najsłabsza strona. Czas to zmienić.
Refraktor spisał się znakomicie. Jak na taką maszynę przystało. Co ważne była okazja do poznania a dla wielu doskonalenia umiejętności posługiwania się montażem niemieckim równikowym, jak poprawnie nazywa się ten rodzaj montażu paralaktycznego jaki ma nasz teleskop. By w miarę komfortowo z niego korzystać trzeba właściwą oś skierować na gwiazdę Polarną. Tym razem zajmował się tym Karol i jak się przekonał nie jest zbyt łatwe, a wymaga i znajomości nieba, widoczności gwiazdy Polarnej oraz wprawy w regulacji całego układu.
Montaż paralaktyczny nie należy do tak wygodnych jak azymutalny (Dobsona) w obserwacjach. Zmiana położenia teleskopu wymaga zmiany postawy przy teleskopie, co z czasem może zmęczyć nasz kręgosłup, a niżsi ludzie mają problemy z dosięganiem do okularu. Za to gdy ma on dodatkowo napęd staje się najlepszym systemem do fotografii nieba.
W nadchodzącym tygodniu zaczyna się kolejny etap badań nieba. Tym razem podchodzimy już do tego bardziej systematycznie. Stworzona specjalnie grupa pod kierownictwem Pana Stefana zajmie się gromadzeniem danych i obróbka ich do stanu który da nam odpowiedzi co i gdzie w naszych trawach piszczy w sprawie czystości nieba. A efekty poznamy już kwietniu, by je jeszcze uzupełnić o pomiary kwietniowe i całość opracować do maja.
Życzymy więc sobie i Wam wszystkim pogody, bo gdy Księżyc się schowa za horyzont przed wschodem, warto podnieść głowę i sprawdzić, czy jeszcze tam są gwiazdy.
Ciekawostka:
Czy wiecie, że w ludzkim mózgu jest tyle komórek nerwowych co gwiazd w naszej galaktyce.
Skąd biorą się ramiona spiralne w galaktykach? Nie są one wynikiem wirowania materii, ale efektem oddziaływania fal. Proces powstawania galaktyk jest bowiem stopniowy i bardzo złożony. Ale galaktyki, jak odkryli naukowcy, wirują ze stałą prędkością kątową, niezależnie od odległości od jądra. To słynny paradoks jaki pozwolił na pośrednie odkrycie Ciemnej Materii.