Wyraź swoje poparcie dla kwestii wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Sytuacja jest poważna - Ministerstwo Finansów blokuje akceptację akcesji!
Strona, na której można podpisać petycję -
www.polskawesa.pl
Od czasu zakończonej sukcesem technicznej części negocjacji Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) trwa wyczekiwanie na oficjalną decyzję Rządu. Sprawa zaczyna być nagląca, gdyż umowa akcesyjna powinna zostać ratyfikowana przed tegoroczną Radą Ministrów ESA (listopad 2012), tak aby Polska mogła w tych rozmowach uczestniczyć z prawem głosu.
Z dostępnych informacji wynika, że wszystkie resorty oprócz Ministerstwa Finansów (MF) akceptują kwestię sprawa wejścia Polski do ESA. Jedyny sprzeciw, który towarzyszył negocjacjom, pochodzi ze strony MF. Z dostępnych informacji wynika, że MF sprzeciwia się wejściu Polski do ESA, uważając to za zbyt wysoki i prawdopodobnie niepotrzebny wydatek.
W ostatnich tygodniach zawiązała się grupa aktywnie agitująca za wejściem Polski do ESA jeszcze w tym roku. W pracach i działalności tej grupy aktywnie uczestniczą przedstawiciele serwisu Kosmonauta.net. Podstawowe argumenty, jakie ta grupa chce przekazać są następujące:
- Argument technologiczny. Działalność ESA polega na rozwoju technologii ważnych dla Europy, ich transferze do i poza sektor kosmiczny (np. do medycyny), rozwoju nauki oraz w przeprowadzaniu programów satelitarnych. Polska, będąc uczestnikiem kończącego się programu PECS ma bardzo ograniczony dostęp do know-how i wsparcia ze strony ESA, co wyraźnie limituje nasze szanse na stworzenie nowoczesnych technologii, produktów i usług. Ponadto, ponad 80% funduszy przeznaczonych przez Polskę dla ESA wróci do naszego kraju w formie projektów. Tej zasady nie ma w programach Unii Europejskiej (UE), gdzie fundusze zdobywają firmy z tych państw, które posiadają odpowiednią technologię i wiedzę.
- Argument finansowy. W latach 2014 - 2020, w ramach programów UE (głównie "Horyzont 2020"), Polska wyda 495 mln euro (ponad 2 miliardy złotych) na programy kosmiczne, głównie na systemy GMES i Galileo. Niestety, najnowsze szacunki wskazują, że jedynie 5% tej kwoty wróci do Polski w formie projektów dla firm i instytutów. Pozostałe fundusze zasilą firmy i instytuty w innych krajach UE, w większości państw ESA. Oznacza to, że Polska sfinansuje powstanie nowych miejsc pracy, innowacyjności czy produktów w innych państwach, nawet w Grecji (członka ESA). Następnie, jeśli (o co UE zabiega przy finansowanych projektach) wskutek danych projektów wytworzone zostaną rozwiązania o charakterze komercyjnym (np. dla ochrony środowiska czy monitoringu transportu), to Polska będzie zmuszona kupować te produkty lub usługi. W tym przypadku sprawa jest bardzo ważna, gdyż wraz z postępującą informatyzacją oraz zwiększeniem dostępności do technologii satelitarnych, rośnie także zależność do takich produktów czy usług. Zatem - bez uczestnictwa w ESA Polska sfinansuje nowe miejsca pracy w innych krajach UE, a następnie będzie musiała zakupywać wytworzone rozwiązania. Straty Polski łącznie wyniosą zatem więcej niż 495 mln euro.
- Argument polityczny. Tegoroczna Rada Ministrów ESA będzie miała duży wpływ na rozwój europejskiej polityki kosmicznej na kilka lub nawet kilkanaście lat. W trakcie tegorocznej Rady zapadną decyzje co do przyszłości wielu programów, stopnia użytkowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, następcy rakiety Ariane V, współpracy z nowymi członkami ESA oraz sposobie finansowania projektów. Warto tu dodać, że w rozmowach na pełnych prawach będą uczestniczyć Czechy i Rumunia - dwaj najnowsi członkowie ESA. Te państwa już korzystają z obecności w Agencji i prawdopodobnie dzięki postanowieniom Rady uda się im wypracować jeszcze lepszą sytuację dla rozwoju sektora kosmicznego w tych krajach. Jeśli Polska nie dołączy do ESA przed tegoroczną Radą tylko później, to będzie zmuszona przynajmniej przez kilka lat realizować być może niekorzystne dla nas postanowienia.
- Aspekt "przyszłościowy". Do końca nie wiadomo, co się stanie z Polską, jeśli nie zdecydujemy się wejść do ESA w tej chwili. Kolejny program PECS może nie wchodzić w rachubę (a sam w sobie może mieć bardzo negatywny wpływ, co widać na przykładzie Węgier), a brak uczestnictwa w jakimkolwiek programie ESA byłby ewenementem na skalę europejską, gdyż wszystkie inne państwa prowadzą własne programy integracyjne. W opinii wielu analityków Polska w tym przypadku stanie się krajem nie "drugiej prędkości" UE, ale jedynym "trzeciej prędkości". Jednocześnie, Polsce nie uda się w całości odwrócić od sektora kosmicznego, z uwagi na finansowanie programów GMES i Galileo oraz konieczność przyszłościowej modernizacji państwa (korzystającej z zakupionych za granicą produktów i usług satelitarnych).
Z dostępnych informacji wynika, że różne i niezależne od siebie środowiska akademickie, naukowe, przemysłowe oraz biznesowe, także spoza Polski, wysyłają listy do Premiera RP oraz do Ministerstwa Finansów. Te środowiska uważają, że Polska stoi w tej chwili przed niepowtarzalną szansą na unowocześnienie państwa i postawienie na innowacyjność. Dzięki wejściu Polski do ESA możliwe będzie stworzenie nowych miejsc pracy w naszym kraju, wzrost innowacyjności i konkurencyjności naszej gospodarki oraz zmniejszenie zależności od drogich zagranicznych rozwiązań.
Zachęcamy wszystkie osoby do podpisania petycji. Liczymy, że rachunek zysków i strat przekona Ministerstwo Finansów o konieczności wsparcia wejścia Polski do ESA.
Przeczytaj więcej: