numer 5 Uranii-PAO astronomach w naszym kraju podobnie jak o miłośnikach astronomii mówi się jako o marginalnej grupie zakręconych ludzi. A tu okazuje się, że nie sposób tego ogarnąć nawet przy wsparciu kolejnych dwóch pism o tej tematyce. Działo i dzieje się w tym świadku wiele, a wszyscy są niezwykle zaangażowani w to co robią, a ona - astronomia - chodzi wciąż jak kulawy. I nie ma mądrych na to wszystko.
Co w tym numerze?
Asteryzm - Delfin MałyDo rąk doszedł już kolejny numer 5 Uranii-PA a w niej masę do czytania ... niestety szybko pójdzie. Spóźniona, ale jak MM piszę lepiej dobrze niż szybko. Oczywiście na początek tranzyt ... nooo wielki sukces itd. Faktycznie wielki ... choć
też nie przesadzał bym. Wiele teleskopów jak stało w szkołach tak stało i w czerwcu i dalej stoi. Ale fakt ludzie się sprężyli a przede wszystkim naukowcy się zaangażowali - czapki z głów przed Panem Pawłem Rudawym.
Rocznica OGLE to świetna okazja do poznania zmiennych kosmosu. Może to szok dla przeciętnego astro-maniaka ale tak dzisiaj pracuje astronomia. Nie bada się jednej gwiazdki, choć i tak bywa, ale tysiące na raz - tak jest najczęściej. Niestety, jak pisze Szymon w Jednej z 1001 nocy w OGLE, czarną robotę musi zrobić ktoś, i padło na niego. Czasami się wszystko wiesza, skąd to znamy, i następuje cisza na linii Warszawa-Las Campanas, aż wstaną z łóżek ci co śpią.
Jest garść prawdziwej naukowej historii, o prof. Dziewulskim, trudne czasy z dzisiejszej perspektywy.
Na rozkładówce fotki Mariusza z zakrycia Jowisza. Są tęż innych, ale te to jak nasze.
Prenumeratorzy dostali Postępy Astronomii 3-4/92. To już historia ale nim powstało łączne pismo jedno przerodziło się w drugie ... albo połączyło się ... to jak bliźniaki, pisze o tym Pani Bożena. Przyznam się nie doceniałem Postępów Astronomii, póki mi MM nie podarował dla Sekcji całej kolekcji na konferencji. Teraz czytam i wracam, wracam i czytam. To jak Pan Tadeusz, albo co. Klasyka gatunku. takich pism już nie ma ... może czas się stąd zabierać ?
Neil na 274 stronie. przypomina, że odszedł, ale przecież nie odszedł.
Zloty, obozy, konkursy, spotkania - mała niebieska szpalta, nawet nie szpalta. Ale nie omijamy jej. Super sprawa. Nie wiem czy nie powinna być czerwona.
No i oczywiście zloty, spotkania, star party ... bo tego było trochę. Tym razem nie zapowiedzi lecz opisy. Ale najlepiej przeczytać na 286 GoTo? Niekoniecznie - od MM. Nie wiem ilu przeczyta to między wierszami. Kto umie? Obserwatorium, teleskop, komputer ... to nie problem. Ludzie. Ludzie są najważniejsi. A tych jak na lekarstwo. Teraz idziesz do sklepu, a nawet nie, bo siadasz do komputera i już masz. Taki, śmaki, owaki, kolorowy i szary, z takim bajerem czy innym. A jak siada do niego 75kg niewiedzy, to żadna elektronika nie pomaga. Człowiek brzmi dumnie. Bierze maszynę w objęcia i znajduje w mgnieniu oka Urana, Marsa, Jowisza, Maraton Messiera nie straszny. Ale komu dzisiaj tak się chce?
Na koniec kalendarzyk, klasyka, reklama i Krzyżówka.
Przepraszam, jeszcze Astrożart Jacka D. Skapujesz go jak przeczytasz Uranię PA nr 5. Inaczej jest taki sobie, choć tylko nasi to pojmują.
W zapowiedzi: Koniec świata i Kalendarz.
Postscriptum
Na zadumę po czytaniu zasługuje strona 272 - o reformie Uranii. Samo pismo wywodzi się z kegu pasjonatów, choć wyjątkowo ściśle związanych ze światem profesjonalistów w naszym kraju. Niestety u tych drugich straciło ono całkowicie na znaczeniu, a jej przemiany w latach 90 nie wychodzą już jej na zdrowie. Stąd kolejny etap zmian. Czas wrócić do korzeni ... ruchu amatorskiego. A jest on już zupełnie innym światem jak kilka lat temu. Pytanie tylko, czy profesjonalny świat będzie miał chwile czasu dla amatorów, z których winni się kreować przyszli profesjonaliści? Jak się okazuje wypełnienie jej szpalt w terminie dobrym materiałem nie należy do łatwych zadań. Zmiany widać jednak gołym okiem. Ale miłośnicy oczekują też czegoś innego. Do głosu dochodzi ich własna inicjatywa stworzenia pisma na miarę własnych potrzeb.
Kiedy przegląda się oba wydawnictwa - Urania PA i Astronomia Amatorska - widać, że każde z nich jest potrzebne na naszym rynku. Wśród coraz liczniejszych obserwatoriów przyszkolnych i Astrobaz znajdują się rzesze ludzi potrzebujących i jednej i drugiej edukacji. To one znajdują się na pograniczu tych dwóch światów. Konkurencja może tylko dobrze wpłynąć na nas, odbiorców-czytelników. Pamiętajmy, że
gorszą zbrodnią od palenia książek (czasopism) jest tylko ich nieczytanie.
Przeczytaj więcej: