Okładka ostatniego numeruKiedy piszemy o kolejnych numerach Uranii robimy to tuz po ich wydaniu do rąk czytelników. Towarzyszy nam wtedy wielki niedosyt informacji przekazanych czytelnikom Gwiezdnych Wrót mogących dzięki nam sięgnąć po następne bądź archiwalne wydania tego dwumiesięcznika. Wszystko dlatego, że pisząc o tym co jest w środku sami przeglądamy zawartość dość pobieżnie. A to jest ze szkodą dla każdego jej numeru. Dzisiaj zrobimy inaczej.
Przez większość kolejnych numerów śledziliśmy 20 rocznicę najlepszego polskiego projektu badawczego z zakresu astronomii OGLE. Tym razem zbiegają się w tym numerze dwie rocznice OGLE i ESO. Oba równie dla nas ważne. Ale zaczniemy od początku.
Ten numer to ostatni numer roku 2012. Szkoda, może odczekamy się 12 numerów w roku, ale na to jeszcze przyjdzie czas. A jak ostatni to trudno by nie zaczął od wspomnienia tranzytu Wenus. Przy tej okazji mieliśmy szansę poznać jak wielkie miało no znaczenie w czasach młodszości nowej astronomii. I choć minęło wiele dziesięcioleci od czasów Łomonosowa to mało komu udaje się nawet przy współczesnej technologii zobaczyć to co zobaczył ówczesny wytrawny badacz kosmosu – atmosferę planety Wenus. Przy tej niezwykłej okazji dowiemy się, że tuz pod naszym nosem, pod Zieloną Górą, Grzegorz Pająk pokazał swój kunszt w powtórzeniu tego odkrycia. Zawsze wtedy zaznaczam czytelnikom, że nasza przewaga polega na tym, że wiemy czego szukamy i czego się spodziewać. Łomonosow i inni jemu równi byli odkrywcami, prekursorami nasze wiedzy. Warto o tym pamiętać chroniąc osiągnięcia wielu pokoleń przed zapomnieniem i utratą … jak to bywało w przypadku Majów i wielu innych niezwykłych cywilizacji. My w niczym od nich się nie różnimy. Jesteśmy równie kruchym obiektem Wszechświata jak zwoje papirusów i arkusze kory drzew ze spisanymi na nich tajemnicami.
O ESO dość skromnie na łamach wydania. Zaczynamy od tego, że wszystkim nam bardzo zależy byśmy dam wreszcie dotarli i mogli wspólnie na równych prawach pracować i odkrywać skarby ESO. Czyżby jednak tylko nam, związanym z astronomią na tym zależało? Wygląda na to że tak. Z jakiegoś powodu wszystko musimy uzasadniać ekonomicznie, politycznie i nie wiadomo jeszcze jak. A przecież to takie oczywiste. Pytanie tylko dla kogo oczywiste? PTA zadaje pytanie i wyraża niepokój o to czy, kiedy i dlaczego tak późno wykażemy odpowiednie zaangażowanie w tym kierunku. Bo na kolejnych stronach mamy okazję prześledzić to co w ESO najokazalszego. To skarby na Ziemi, które dają nam możliwość badania tego co poza nią. VLT, La Silla, ALMA czy E-ELT. Niezwykła technologia, która może kiedyś, nim nadejdzie kolejny koniec świata dana nam będzie do pracy i edukacji. Bo to jest to co może nas pchnąć technologicznie i naukowo do przodu jak napęd rakiety Saturn.
Nasze dziecko OGLE, dziecko z którego możemy i powinniśmy być niezwykle dumni znalazło zasłużone miejsce w każdym numerze tego rocznika. To bardzo dobrze, że Urania jako jedyna na naszym rynku spopularyzowała wiedze na temat projektu i jego osiągnięć. Wielki szacunek dla autorów kolejnych artykułów prezentowanych na żółtych stronach numerów naszego pisma. Tym razem mikrosoczewkowanie w starciu o ciemną materię. Poznamy tu kunszt pracy badacza. Choć to tylko namiastka tego co faktycznie kryje się pod płaszczykiem tych kilku szpalt tekstu. Kiedy przyjrzeć się z bliska tej historii poznajmy się całe piękno tej roboty. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy jak dochodzi się to takich drobnych prawd, by całość w końcu złożyć w kolorową piękną układankę. Trzeba tylko być stale na czele, bo coraz częściej jedna prawda zmienia się w nie prawdę i stojąc w miejscu możemy się pogubić w tym co i jak jest w rzeczywistości.
Belka, i nie mowa tu o ekonomiście, ale o prawdziwej belce w … naszej galaktyce. Bo jak zobaczyć a tym bardziej badać coś czego w zasadzie nie widać? Jak widać są na to sposoby. Na przykład Okno Baadego. A taka belka czyli poprzeczka w środku Drogi Mlecznej okazuje się bardzo istotnym elementem układanki. A nic nie jest tu takie oczywiste. Czasem najpierw przychodzi zmierzyć się z niejednym demonem z przyszłości, obalić niejeden mit, by odkryć jak jest i rzucić światło na mrok centrum Galaktyki. Przy okazji rozmiar ma znaczenie. Od wielu dziesięcioleci ścieramy się z problemem odległości we Wszechświecie. Ale im doskonalsze narzędzie i instrumenty badawcze tworzymy tym coraz łatwiej nam dotrzeć do rozwiązania problemu.
Naszą uwagę zwraca nam nasza Bogini w kierunki Bozonu Higgsa. Teraz na spokojnie możemy zebrać myśli i ogarnąć całość tego odkrycia. Z racji którego i tak wiele problemów pozostaje nadal do rozwiązania, w tym jakaś totalna przebudowa LHC. Ale takie są koszty postępu naukowego. Przy tej okazji dowiemy się, gdzie baby nie możną było wcisnąć i posłali .. Polaka.
Skrót to dobry dział na poznanie choć kilku niezwykłości ostatnich czasów. Przy tej okazji poznamy jak to poszukiwacze z Opola dokopali się do największego polskiego meteorytu w Morasko pod Poznaniem. Dla niektórych to jakiś niepotrzebny zgiełk, ale jak się okazuje to jedno z nielicznych miejsc w kraju, które może pochwalić się takim dziurami w ziemi zrobionymi przez kosmiczne skały. Jest też wieść o pokrętnych gwiazdach z gromady kulistej i niepoodziewanym trendzie w ewolucji galaktyk. MACSO647 to najdalsza galaktyka w znanym Wszechświecie. Dowiemy się o niej obok wieści o niezwykłej super masywnej czarnej dziurze z bąblami oraz o tajemnicy umierającej gwiazdy wydartej przez ALMA.
Obok recenzji nowej książki Michała Hellera o „Filozofii przypadku” znajdziemy wieści o kolejnych akcjach popularyzacji astronomii w naszej ojczyźnie. Jak możemy przeczytać pod patronatem Uranii gruszek w popiele nikt nie zasypał. Są i ci którzy pokazują czym jest astronomia i są ci, którzy po nią sięgają po raz pierwszy i być może nie ostatni. Tym razem Rozdrażew przeciera szlaki i spotyka się z miłym przyjęciem. To bardzo dobrze, że tak się dzieje, choć może nie wszędzie, ale przybywa takich miejsc. Ważne by nie zabrakło odważnych do tego ludzi, którzy z niekończącym się poświęceniem robią wszystko, by ten ruch nie zamarł. Czy możliwe jest by do takiego zapadnięcia się edukacji astronomicznej w ogóle doszło? Najnowsze programy nauczania pokazują, że tak, jest to możliwe. Ale dlaczego? Tego nie powie nam już nikt. Cała nadzieja w tych, którzy nie boją się realizować swój misterny plan bez względu na wszystko. Tu nie można stać, zaczniemy się cofać. Aż wreszcie nei zostanie nam nic, jak tylko zacząć od początku.
Niezwykły cykl felietonów - Circulos meos, to wspaniałe dziecko U-PA. Pan w kapeluszu pomoże nam zatrzymać się nad trywialnym problemem codziennego dnia, by przejść do niezwykłego problemu Wszechświata. To trzeba po prostu przeczytać. Tak samo jak nie tylko dla zainteresowanych jest przykład zadań z Olimpiady Astronomicznej. Ja zastanawiam się tylko, czy przetrwa ona w dobie takich reform programów nauczania.
A Toruń przygotował dla nas kilkustronicowa bazę danych o tym co na niebie i w kosmosie się wydarzy … ło. Wydarzyło, bo opóźnienie wydania jest już kosmiczne, a szkoda. Część danych z tej bazy ma już tylko wartość historyczną. Warto jednak skorzystać z rady obserwacji Oriona. Zima to jedyna tak dobra okazja by zapolować razem z nim na wspaniałe skarby nieba.
Na koniec Paweł z niezwykłym zapałem zachęca nas do obserwacji zakrycia przez Ceres. Choć wydaje się to banalne zajęcie i możecie poczuć się zaskoczeni tym jak można aż tak się w to zaangażować? To widać nie znacie Pawła. Na pewno go nigdy nie widzieliście i z nim nie rozmawialiście. Jedno takie spotkanie wyjaśniło by wam wszystko dogłębnie. Paweł zaraża zakryciami każdego w swoim zasięgu. A tym razem betlejemski wirus zakryciowy już czyha na nas w końcówce kalendarza.
Warto wypełnić ankietę Uranii załączoną do wydania. A niech Naczelny wie co o niej sądzimy. Może weźmie sobie to do serca? Na pewno weźmie.
No niech wam się czyta dobrze lub nawet jeszcze lepiej ten i kolejne numery, tak byście sobie zagwarantowali jej obecność w waszym domu prenumeratą. To jest i tańsze i pewniejsze niż szukanie igły w stogu siana. A z kolejnym numerem kalendarz z pięknymi zdjęciami z Astro-Kamery 2012.
A cha i jeszcze jedno. Nie zapomnijcie rozwiązać krzyżówkę. Znając wszystkie hasła dowiecie się czy przeczytaliście Uranię uważnie. Bo Stefanowi zabrakło jednego hasła.
Przeczytaj więcej: