… mają ogony i robią co chcą (David H. Levy).
Kometarne spotkanie Sekcji Astronomicznej – 16 marca 2013r.
Składanka zdjęć z obserwacji komety PanStarrs w dniu 16 marca 2013 roku prowadzonych przez Sekcje Astronomiczna w ŻaganiuPogoda w tym roku i w zeszłym nas nie rozpieszcza. Trzeba wykorzystać każda chwilę czystego nieba na obserwacje, bo nie wiadomo kiedy znowu trafi się okazja. Tak też było i tym razem. W czwartek podjęliśmy pierwsze próby obserwacji komety z sukcesem (niektórzy). Znalezienie komety nie dla wszystkich okazało się takie oczywiste. PanStarrs, bo o niej mowa, pojawił się niedawno nad naszym horyzontem. Do tej pory zachwycała tych mających widok południowego nieba. Obecnie jest widoczna zaraz po zachodzie Słońca tonąc w jego blasku. Trzeba wykazać się cierpliwością by wyczekać moment kiedy zacznie być widoczna. Potem mamy około godziny na obserwacje. Z jednej strony warunki się poprawiają, bo robi się coraz ciemniej, z drugiej strony jest coraz gorzej, bo kometa z całym niebem zbliża się do horyzontu. Jest jednak nadzieja, że kolejne dni dadzą czas komecie na wspięcie się na wyższe deklinacje nieba.
Tak nastawieni spotkaliśmy się przed Pałacem. Prowodyrem tej wyprawy był Szymon i to do niego pretensje może mieć każdy kto zmarzł. Więcej jemu jednak zawdzięczamy dobrego, bo wspaniałemu przeżyciu nie było końca, gdy w lornetkach dostrzegliśmy oczko z warkoczem. Nim jednak dotarliśmy do miejsca obserwacji minęło pół godziny. Na szczęście mieliśmy do dyspozycji dwa samochody i cała grupa zabrała się na jeden raz. Reszta z grupy albo pracowała, albo walczyła na olimpiadzie, jak to robił Karol. Szymon znalazł świetną miejscówkę do obserwacji zachodu Słońca i komety. Na wzgórzu Bismarckim mieliśmy widok na całe miasto i horyzont za doliną Bobru. Widok był majestatyczny i piękny.
Obserwacje lornetkowe komety C/2011 L4 PanStarrs w dniu 16 marca 2013 roku ze wzgórza Bismarcka w ŻaganiuUdało nam się zrealizować planowane zajęcia z obserwacjami za pomocą lornetki, na które czekaliśmy już kilka tygodni. Na tym spotkaniu znalazło się ich kilka, z czego dwie całkiem sporego kalibru. Szymon nastawił się na sfotografowanie komety, a jego zapał do tego wszystkim się udzielił. Przydałby się teleskop, szczególnie nasza 10 calowa Synta, jednak do wyboru mieliśmy albo teleskop, albo osoby. Wybraliśmy możliwość zapakowania osób do auta, na sprzęt nie było już miejsca. Może za tydzień lub dwa.
Rozstawienie sprzętu było błyskawiczne. Był czas na poznanie zasad jego używania w obserwacji. Trochę teorii o tym co to jest kometa, skąd pochodzi PanStarrs i skąd jego nazwa. Jak zwykle przedarły się też i inne zagadnienia. Przedarło się też i zimno, bo mróz sięgał już -4 stopni, a zanosiło się na jeszcze więcej. W zasadzie wszyscy już wiedzą jak należy przychodzić ubranym na zajęcia. Pogoda jest wyznacznikiem tego co będzie się działo, ale mamy w naszych szeregach nowicjuszy i ich chrzest był sromotny. Nie ma tu miejsca na buty typu trampki, czy lekką kurtkę w zimie. Nawet latem trzeba pomyśleć o ciepłym ubraniu, bo w terenie nie ma już na to ani czasu ani możliwości. Ale jak ktoś to przeżyje, to już zawsze będzie pamiętał.
Jak znaleźć kometę PanStarrs? Wystarczy zmierzyć szerokością dłoni kąt od horyzontu i szukać jej na zachodzie niebaZachód Słońca był wspaniały, bo rzadko kiedy trafia się czyste niebo prawie do horyzontu. Widać było jak tarcza gwiazdy stopniowo chowa się za jego skraj. Minęło nieco czasu nim kometa dawała się dostrzec. Brak gwiazd dawał do wykorzystania tylko jedną metodę na jej zlokalizowanie. Po zachodzie winna być jakieś 10 stopni nad horyzontem. Wyciągnięta rozłożona dłoń daje taki przybliżony pomiar. Po dłuższej chwili Michałowi udało się ją namierzyć pierwszemu. I choć jej wygląd nie obytemu obserwatorowi może wydać się mizerny, to dało się słyszeć od wszystkich zachwyt z jej widoku. Większość pierwszy raz w życiu widziała kometę, szczególnie w takim kształcie.
Niebo Poradnik Użytkownika - podręcznik dla każdego, kto chce się nauczyć jak korzystać z nieba pełnego gwiazdKomety robią co chcą, a przede wszystkim zaskakują nas swoja naturą. Jednym razem są jasne i z długimi ogonami, innym razem ledwo można je dostrzec przez teleskop. Bardzo dobrym instruktarzem do ich obserwacji jest książka autora słów na początku tego opisu. H. Levy, to wielokrotny odkrywca komet. Książka
Niebo poradnik użytkownika, to wspaniała lektura na wszystkie niepogodne wieczory i noce. Można czuć się przygotowanym do spotkania z kometami po świetnym tekście autora i tłumacza.
Trudno było się zaspokoić widokami nie tylko komety, ale i samego nieba. Wreszcie widać gwiazdy nad naszym miastem. Niewiele, bo przed nami iluminacja całego miasta ogranicza zasięg na południowej stronie firmamentu. Szymonowi udało się uwiecznić kometę, a jego apetyt na kolejne zdjęcia jeszcze bardziej się rozrósł, nasz zresztą też. My mieliśmy trochę czasu by nasycić wzrok widokiem, choć kometa szybko zbliżała się do horyzontu. Wprawny obserwator mógł nawet spróbować zauważyć, że w czasie obserwacji kometa zmieniła swoje położenie względem gwiazd. Dzieje się to tak szybko z racji jej prędkości poruszania się, że w czasie fotografowania komety trzeba uwzględniać te zmiany i korygować ruch teleskopu. My stosowaliśmy obiektyw w szerokim kącie widzenia, szerszym niż teleskop, dlatego przy ekspozycji rzędu 2s mogliśmy to pominąć. Ale w przyszłości nie będzie tak łatwo.
Reasumując nasze spotkanie zaliczamy do wyjątkowo udanych. Potwierdziła się zasada, że do obserwacji trzeba być gotowym zawsze. Ubiór to podstawa komfortu. Determinacja to podstawa efektywności obserwacji. Ważne jest dobre niebo. Ma ono wiele uwarunkowań. Dlatego warto przygotować miejscówki do obserwacji na różne okoliczności. To już trzecia sprawdzona miejscówka, nie licząc miejsca na obserwatorium. Za nią przyjdą kolejne.
Do zobaczenia za tydzień.
Przeczytaj więcej: