Pełnowymiarowa makieta Sputnika 1 - Wikipedia4 października 1957 roku w kosmosie znalazła się srebrzysta kula o średnicy prawie 60cm. Cztery długie wąsy anten utrzymywały łączność z ziemią. We wnętrzu nie mieściło się nic specjalnego. Nadajniki radiowe, akumulatory czujniki temperatury itp. Ale to właśnie Sputnik I stał się pierwszym statkiem kosmicznym człowieka. Radzieckim, bo był wynikiem wyścigu między dwoma mocarstwami, ale dzisiaj jest to odbierane już w zupełnie innych kategoriach. Sygnał był możliwy do odebrania przez każdego radioamatora na naszym globie. Misję zakończył 25 października, a w atmosferę wszedł 4 stycznia następnego roku.
Do momentu spłonięcia w atmosferze, Sputnik 1 zdążył okrążyć Ziemię 1400 razy, co oznacza, że przebył łącznie ok. 70 milionów kilometrów. Rakieta, która wyniosła Sputnika 1 również dotarła na orbitę okołoziemską. Była widziana z powierzchni Ziemi jako obiekt o jasności 1m. Sam Sputnik miał jasność 6m i był trudny do zaobserwowania. Pomimo tego obserwacje wizualne i radiowe Sputnika były prowadzone na całym świecie przez amatorów i profesjonalistów. Było to spowodowane między innymi tym, że Świat nie wiedział do końca, co krąży nad jego głową. Nie znano pojęcia „sztuczny satelita” i obawiano się, że może on przenosić broń.
Z przestrzeni kosmicznej nadawał sygnał radiowy na falach 20,005 MHz i 40,002 MHz, trzy razy w ciągu sekundy (do wysłuchania w zasobach Wikimedia Commons). Cztery anteny wystawały z kulistego statku pod kątem 35 stopni. Miały długość od 2,4 do 2,9 m. Statek pobierał 1 W mocy elektrycznej z 3 baterii srebrno-cynkowych. Korpus statku został wykonany z wysokoodblaskowego stopu aluminium o grubości 2 mm. Telemetrią przesyłano na Ziemię temperaturę poszycia statku (wewnątrz i na zewnątrz).
Bloczek pocztowy na 25 lat startu Sputnika I - WikipediaKilka replik Sputnika 1 można oglądać w muzeach w Rosji. Repliki znajdują się również w Muzeum Techniki w Warszawie, Planetarium w Olsztynie i w Smithsonian National Air and Space Museum.
Czym sputnik jest dla nas dzisiaj? Dowodem, że znalezienie się w kosmosie wymagało i wymaga od nas nadal niezwykle dużego wysiłku. Kolejne państwa wchodzące do elitarnego klubu szybko przekonują się po licznych katastrofach startujących rakiet, że droga w kosmos usiana jest samymi kolcami. To ciężka praca i niezwykle kosztowne zadanie. Determinacja współczesnego świata jest jednak ogromna. Bo jakież nam jeszcze zostały wyzwania? Kosmiczne podróże nadal pozostają nietrywialnymi problemami. Nawet weterani podboju kosmosu mają z tym niezwykle poważny problem. Ostatnie katastrofy rosyjskich rakiet skutecznie potrafią opóźniać wiele projektów w tym także komercyjnych. Jak się jednak okazuje brak konsekwencji jest główną przyczyna problemów. Do dnia dzisiejszego nie ma podstaw wiedzy dających możliwość kształcenia specjalistów tej branży. Choć czasy Ciołkowskiego mamy dawno za sobą i wydawało by się, że wiemy już na ten temet wystarczająco dużo, to wiedza ta jest niezwykle skrzętnie skrywana przez wszystkich członków elitarnych krajów kosmicznego obozu.
Jak dowiedzieliśmy się z zeszłorocznej konferencji w CNK z ojcami współczesnej kosmonautyki rosyjskiej, to brak odpowiednich specjalistów powoduje największe problemy. Szczególnie w obozie byłego CCCP cały arsenał inżynierów i naukowców po prostu przeniósł się do bardziej opłacalnych branży. Wiedza na temat lotów kosmicznych zniknęła razem z nimi. USA też nie jest dobrym przykładem jak ocalić od zapomnienia tak ważna branżę. Gdybyśmy ponownie chcieli polecieć na Księżyc naszą drogę do Srebrnego Globu musielibyśmy zacząć na nowo. Brakuje nawet podstawowej dokumentacji z tamtego programu … zniknęła. Sensownym wydaje się więc, że rynek lotów kosmicznych został uwolniony od wyłączności agencji rządowych. Komercyjny rozwój tego nowego działu gospodarki światowej może mimowolnie ocalić naszą wiedzę i stworzyć solidne podstawy dalszego rozwoju branży lotów kosmicznych.
Nasz kraj stopniowo dostrzega konieczność współistnienia na tym rynku. Mały kraj małe możliwości, ale oprócz cubesatów możemy się pochwalić obecnością w ESA, a to po wielu latach starań godne jest prawdziwego podziwu. Niestety teraz już nie będzie tylko z górki. Przed nami za to lśnią piękne perspektywy. I tak trzymać.
Przeczytaj więcej: