
"Komety sa jak Koty. Maja ogony i robią co chcą" - H. Levy
ISON po peryheliumTe słowa dobrze oddają to co wczoraj wieczorem wszyscy przeżywaliśmy śledząc drogę ISON przez koronę naszego Słońca. Wszystko za sprawą oczekiwania na kometę stulecia, z wielkim ogonem, ogromna komą i wspaniale widoczna na naszym nocnym, jesiennym i zimowym, niebie.
============
Jak pokazują dzisiejsze zdjęcia z instrumentów sondy SOHO, kometa zdaje się nadal istnieć. A że jeszcze wczoraj został na niej postawiony "krzyżyk" i mówiono, że pozostał po niej ślad jak "po rozjechanej wiewiórce".
Udostępnione około 5 nad ranem obrazy z instrumentu LASCO-S3 sondy SOHO pokazują znaczące pojaśnienie i dwie smugi, zagęstnienia. Oznaczać to najpewniej, że jeszcze wczoraj wieczorem "pogrzebana" kometa mogła jednak przetrwać przejście przez peryhelium.
Na razie nikt nie spekuluje nad obserwowalną jasnością ISON po przejściu peryhelium. Pokażą to zapewne najbliższe wieczory.
Kometa minęła Słońce w odległości około 1,8 miliona kilometrów, z prędkością około 380 km/s.
Cytowany przez portal wyborcza.pl, wielokrotny odkrywca komet muskających Słońce, powiedział, że "kometa ISON burzy wszystko, co wiedziałem o kometach muskających Słońce. A widziałem już naprawdę sporo! Tym razem jestem kompletnie zaskoczony".
Czekamy na rozwój sytuacji i ciąg dalszy widowiska jakie funduje nam ISON.
Źródło: Kosmonauta.net
==============
Kometa lotem Ikara zdążała w czeluści rozpalonej do miliona stopni korony Słońca. Czego się było spodziewać, jak nie spektakularnej katastrofy ciała niebieskiego? Nasza wiedza o kometach jest stale bardzo skromna. Za czasów Johannesa Keplera sądzona, że to wyziewy atmosfery. Potem uważano je za przynoszące zgubę i wojny omeny. I wiele czasu upłynęło nim po raz pierwszy przyjrzeliśmy się im z bliska. W roku 1986 słynna kometa Halleya dała się nieco podejrzeć. Ale to nadal była mało.
Może niedługo wylądujemy na komecie i zbadamy z czego i jak jest zbudowana. Nie wiadomo czy się to uda, bo nie wiemy czego się spodziewać. Dlatego emocje wczorajszego przejścia przez peryhelium były takie duże. No i przy okazji wiele instytucji medialnych chciało sobie upiec swoją pieczeń – jak zwykle.
Kometa ISON jest traktowana jako kometa jednopojawieniowa, lub przynajmniej pojawiająca się pierwszy raz. To dlatego spodziewano się jej spektakularnego wyglądu pod koniec tego roku. Nie zdążyła bowiem ona odparować lodu ze swojej struktury przy kolejnych przylotach koło Słońca, bo takich nie było – najprawdopodobniej. Kometa przybyła z dalekich obszarów układu, pasa Kuipera albo nawet Obłoku Oorta. Tam znajduję się niezliczone zbiorowisko komet i planetoid, które zostały wyrzucone w ostatniej fazie ewolucji US przed obecna stabilizacją (?). Od czasu do czasu wpadają nas odwiedzić i wtedy z nadzieja czekamy na należne widowisko. Nie zawsze jednak te krnąbrne ciała maja ochotę na występy. Stąd powiedzenie H. Levego o kometa kotach.
Co jednak z komety mogło pozostać? Niewiele, albo wszystko. Pokrętne tłumaczenie, ale tyle tylko jesteśmy wstanie powiedzieć na chwile obecną. Astronomia ma to do siebie, że wymaga cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości a spekulacje można sobie prawić przy kominku z ciepłą herbatą … zawsze to wzbogaci dyskusję. Dzisiaj wiemy, że takie ciało jest w stanie przetrwać taka wycieczkę przez słoneczną koronę. A to już jest niezwykłe zjawisko. Jak widać kilkukilometrowe lodowe jądro nie tak łatwo zlikwidować, choć niekiedy w kadrach SOHO widzieliśmy eksplodujące obiekty tego typu. Czasami dochodziło wręcz do rozbłysku lub wyrzutu koronalnego spowodowanego takim spotkaniem. Uwalniające się wtedy ilości energii są w zasadzie niewyobrażalnie duże. Nie znamy zjawisk w naszym otoczeniu, do których moglibyśmy je porównać, bo nawet eksplozji nuklearnych niewielu było świadkiem.
kometa Levejoy 2013 sfotografowana przez ParanalWarto jednak podać, że jasność komety wzrosła w peryhelium do -9m, a prędkość do 900000km/h. przy zbliżeniu do słońca na 0.012au wdarła się w jego koronę, która jak wiemy jest niezwykle gorąco, znacznie gorętsza niż fotosfera. Tak blisko nie przybywa nawet Merkury a na jego powierzchni panuje temperatura nawet 700K. kometa to jednak nie tylko lód, ale i pył oraz skały. To powoduje, że jej parowanie odbiega od naszego doświadczenia z lodami latem. No chyba, że komuś taki lód spadnie na chodnik ….
Oprócz ISON na niebie jest widocznych jeszcze kilka (4) komet w tym bardzo ciekawa kometa C/2013 R1 Lovejoy. Nie powinniśmy jej spuszczać z oka, bo jest i będzie to niezwykłe wydarzenie na niebie.
Przeczytaj więcej: