Karol i Ola mierzą miernikiem uniwersalnym opór elektryczny ludzkiego ciała. ostatnio budowaliśmy układy elektroniczne z diody LED i baterii. To początek nowego cyklu poznania współczesnych technologii.Koniec ferii zimowych i powrót do szkolnych ławek nie jest taki straszny gdy za oknem czai się już wiosenna pogoda. Niecodzienna anomalia pogodowa jaka towarzyszy tegorocznym feriom w naszym województwie pozwoliła zrealizować cykl zajęć dla uczniów PSP3 oraz rozpocząć nowy cykl elektronicznych spotkań z astronomią. Współczesny świat naszprycowany jest ta technologią, a brak środków ogranicza w szkole poznanie tego niezwykle ciekawego obszaru wiedzy ludzkiej. Tym bardziej, że wszystko tu stworzone jest ręką człowieka.
Jeszcze kilka dni temu odwiedziła nas grupa młodych adeptów feryjnego spotkania z astronomia z PSP3 w Żaganiu. Godzinne zajęcia pozwoliły poznać świat egzoplanet i przeprowadzić eksperyment dokładnie przypominający technikę obserwacyjną stosowana na teleskopie Kepler. Dzięki niej stale odkrywane są nowe światy wypełnione po brzegi nowymi starymi planetami. Każdy otrzymał na pamiątkę astrokalendarz, by nie przeoczył spotkania z niezwykłymi zjawiskami na niebie.
Ferie to dobry czas na nadrobienie zaległości filmowych, a jak film to na pewno choć trącający kosmosem. Czy oglądając taki film nie ulegamy fantazji producentów, którzy zapominają o prawach fizyki? Zrobiliśmy więc eksperyment i sprawdziliśmy jak ma się fizyka we współczesnych filmach nie z tej ziemi. Na topie jest Grawitacja, więc odarliśmy ją ze złudzeń.
GrawitacjaJest to film, który często jest pokazywany, że stosowanie praw fizyki w filmie nie musi oznaczać utraty atrakcyjności jaką daje fantazja filmowca. I faktycznie tak było. Choć nie udało się uniknąć niektórych błędów. Szczególnie Karol wykazał się tu spostrzegawczością. To niełatwe zadanie. Wszak za sprawą szklanego ekranu znaleźliśmy się w świecie zupełnie nam nieznanym.
Sam film przypomina nam jeszcze o jednym ważnym aspekcie współczesnej cywilizacji. Gdzie nie zjawi się człowiek tam zawsze powstaje wysypisko śmieci. W kosmosie też. Ilość odłamków i pozostałości po satelitach i ich katastrofach rośnie zatrważająco. Film Grawitacja o tym właśnie opowiada. Nie tylko film, ale i liczne doniesienia z orbity, mówią, że ryzyko przebywania tam jest coraz większe. Niedługo manewry unikania śmieci kosmicznych będą standardowym działaniem na ISS i innych statkach. W tym temacie swoje trzy grosze wtrącili tez polscy studenci. Wysyłając PWSat testują oni swoje projekty przyśpieszenia deorbitacji niepotrzebnych satelitów. Maleńki satelita wysłany w kosmos i drugi szykowany na wyprawę dają szanse na opracowanie tanich i skutecznych metod pozbycia się tego szmelcu.
Przeczytaj więcej: