Nieudane łowy meteorów z roju CamelopardalisOczekiwany deszcz meteorów z roju
Camelopardalidów nie nastąpił. Rój popisał się bardzo mizerną aktywnością - informuje polska Pracownia Komet i Meteorów.
Camelopardalidy to nowy rój meteorów utworzony przez kometę
209P/LINEAR. Jego debiut na naszym niebie miał być wyjątkowo spektakularny, bo modele pokazywały, że 24 maja około godziny 8-10 naszego czasu, można się spodziewać nawet kilkuset meteorów na godzinę. Co więcej, spektakl miał był wyjątkowo efektowny, bo Camelopardalidy wchodzą w naszą atmosferę z prędkością 15 km/s, a więc jedną z najmniejszych pośród wszystkich rojów meteorów.
Niestety, Cameloparalidy zawiodły na całej linii. Rój pokazał się na naszym niebie i osiągnął maksimum w przewidywanym momencie. Zupełnie nie sprawdziły się jednak prognozy dotyczące jego aktywności. Nawet najwięksi pesymiści mówili o około 100 zjawiskach na godzinę, tymczasem maksymalna aktywność sięgnęła 10-15 meteorów na godzinę.
W Polsce nad ranem było tych meteorów jeszcze mniej i obserwatorzy donosili o około jednym meteorze na godzinę obserwacji.
Prezes Pracowni Komet i Meteorów (PKiM) Przemysław Żołądek, który był członkiem polskiej ekspedycji naukowej, która obserwowała maksimum Camelopardalidów z Kanady, tak skomentował zachowanie roju: "Camelopardalidy osiągnęły dość niską aktywność, mówimy o może kilkunastu sztukach przez całą noc. Wygląda na to, że otarliśmy się tylko o strumień, co dało aktywność dość szeroką w czasie i raczej niewielką. Mimo wszystko są to meteory, których nie zapomnę - wyglądały jak te domyślne zjawiska wstawione do programu Stellarium - długie, mgliste, ze wspaniałymi śladami, kolorowe i w większości bardzo jasne. Uczta dla oka choć przez moment."
Pociechą pozostaje to, że mamy na niebie zupełnie nowy rój meteorów, który może w przyszłości nie jeden raz nas zaskoczy.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
PS.
Słowem, nie ma to jak wróżenie z fusów - trzymając się dewizy prof. Opolskiego. Szkoda tylko, że robi się taką wrzawę medialną wokół wiadomości, która bierze się nie wiadomo skąd. Bo skoro nie można czegoś zbadać bezpośrednio, to domysły są tylko domysłami, a nie wiedzą.
Zawiedli więc ludzie, a nie Camelopardalidy.
Pozytywnym jest jednak fakt, że masa ludzi wstała rano by obserwować niebo. Coś w tym jest.
GW