Kometa C/2020 F3 NEOWISE sfotografowana w Żaganiu w Żagańskim Obserwatorium Astronomicznym w dniu 14 lipca 2020 rokuCzekaliśmy, czekaliśmy i doczekaliśmy się. W tym roku mamy wysyp komet, ale jakimś trafem żadna nie chciała dotrwać do czasu jej najlepszej widoczności. Rozpadały się, gasły w oczach i rozwiewały nasze nadzieje na udane i ciekawe obserwacje. Aż nadleciała ta jedyna.
Została odkryta 27 marca 2020 roku dzięki pracującemu w kosmosie teleskopowi
NEOWISE . Kometa ta należy do obiektów długookresowych (
Link) . Jej orbita jest charakterystyczna dla takich ciał niebieskich. Świadczy o tym, że pochodzą z
Obłoku Oorta . Jest ona mocno nachylona do ekliptyki. Pewną zaletą tego faktu jest to, że kometa taka ma w sobie wiele lodu. Lodu, który może sublimować i dać piękny widok na ziemskim nocnym niebie.
Kometa to niewielkie ciało niebieskie – od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów. W dużej mierze lodowe, ale też ma w tym lodzie wiele pyłu i skał. Kolor takiego obiektu, wbrew pozorom nie jest biały jak to przy obecności zamarzniętej wody, ale czarny lub co najmniej ciemny. To skutek osiadania pyłu na powierzchni. Gdy zbliży się taki obiekt do Słońca, na odległość mniejszą od orbity Jowisza, która stanowi granicę śniegu w naszym systemie planetarnym, to lód ten zaczyna sublimować i tworzy się głowa komety – koma. Wyrzucany pył i gaz tworzy po drodze warkocz. Ten ciągnie się na wiele milionów kilometrów. Dzięki komie i warkoczom (może być ich więcej niż jeden) kometa staje się widoczna ze sporych odległości.
Gdy kometa wróci na swojej orbicie za orbitę Jowisza, a pył i gaz zostanie już w całości z niej zdmuchnięty przez wiatr słoneczny i ciśnienie światła, kometa znika w ciemnościach, czasem do kolejnego powrotu.
Długo czekaliśmy na taki widok jak tego lata. Dokładnie 23 lata temu okolice Ziemi odwiedziła kometa
C/1995 O1 Hale-Bopp. Można było obserwować gołym okiem od maja 1996 do grudnia 1997 roku. W czasie największego zbliżenia do Słońca osiągnęła jasność -1 (minus jeden) magnitudo, czyli była jaśniejsza od najjaśniejszych gwiazd w tym Syriusza. Obecna kometa maksymalną jasność miała nieco poniżej 1 magnitudo. A i tak możemy ja swobodnie oglądać nawet okiem nieuzbrojonym w lornetkę czy teleskop.
Kometa C/2020 F3 NEOWISE sfotografowana w Żaganiu w Żagańskim Obserwatorium Astronomicznym w dniu 13 lipca 2020 rokuKometa NEOWISE ma piękny długi warkocz. Ale na zdjęciach możemy dostrzec drugi, jonowy warkocz. Ten skierowany jest zgodnie z kierunkiem linii sił pola magnetycznego w tym miejscu układu planetarnego, głównie słonecznego pola magnetycznego. Pyłowy warkocz jest ustawiony w kierunku odsłonecznym. Jego kierunek kształtuje wiatr słoneczny i ciśnienie światła naszej gwiazdy.
Piękny widok komety zawsze działa na ludzką wyobraźnię. Johannes Kepler oglądał Wielką Kometę z 1811 roku. Wielka Kometa z 1811 roku porusza się po orbicie w kształcie bardzo wydłużonej elipsy o mimośrodzie 0,995. Peryhelium znajduje się w odległości 1,035 j.a. od Słońca, aphelium zaś aż 423,75 j.a. od niego. Na jeden obieg wokół naszej Dziennej Gwiazdy potrzebuje ok. 3096 lat, nachylenie jej orbity do ekliptyki wynosi 106,93˚. Kometę tą pokazała Keplerowi jego mama w czasie spaceru za miasto. Zabrała go nań specjalnie po to. Kometa miała maksymalną jasność 0 magnitudo a dwa warkocze ciągnęły się przez cały nieboskłon. Pisał o niej Adam Mickiewicz i uwieczniona została na wielu obrazach i rycinach.
Komety długookresowe podróżują po swojej orbicie naprawdę długo. C/2020 F3 potrzebuje na to ponad 6700 lat. Mają one to samo oznaczenie „C” co komety jednopojawieniowe. By określić czy kometa, lub planetoida, kiedykolwiek wróci w okolice Słońca trzeba prowadzić wiele obserwacji by wyznaczenie orbity było jak najbardziej precyzyjne. Bywa jednak i tak, że wielkie planety, jak Jowisz czy Saturn zmienią ich orbity i wręcz wyrzucą je z naszego układu. Jowisz dostał nawet z tego powodu miano Wielkiego Odkurzacza Układu Słonecznego. Nie raz sprzątał takie ciała niebieskie tym samym chroniąc Ziemię od zderzenia z nimi. Słynna kometa, tak pozamiatana przez niego, to
D/Shoemaker-Levy 9 (D od defunct - nieistniejący, zlikwidowany). Kometa ta została przechwycona przez olbrzyma i krążąc wokół niego co dwa lata, podróżowała z nim wokół Słońca by w 16 lipca 1994 roku spaść na Jowisza po wcześniejszym rozerwaniu jądra przez siły pływowe planety.
Komety wiązane są w naszej kulturze z nieszczęściami o wielkim zasięgu. Uważano, że niosą one zarazę, wojny i katastrofy -
Link. Johannes Kepler uważał, że komety to wyziewy atmosferyczne. Nie pozostaje bez znaczenia, że komety istotnie kształtowały oblicze naszej planety. One i asteroidy posądzane są o przyniesienie wody na powierzchnię Ziemi. Było to tuż po jej uformowaniu. W czasach późniejszych też dochodziło, choć już nie tak często, do kolizji z nimi. Świadczą o tym ślady w osadach skalnych znajdowanych w różnych miejscach na naszym globie. W 1908 roku nad Syberią prawdopodobnie doszło do eksplozji takiej małej komety. Naukowcy nie są co do tego pewni, czym dokładnie było owe ciało, ale na pewno pochodziła ono z kosmosu. Czas zatarł ślady.
Nasza tegoroczna kometa też zniknie niebawem w czeluściach kosmosu. Jedynie w naszej pamięci zostaną piękne wspomnienia o tej wizycie. Zdjęcia przez wiele lat będą przypominać jaka ona była. Ale i one zginą w tłumie kolejnych i wcześniejszych obrazów tych niezwykłych i tajemniczych ciał kosmicznych. Cieszmy więc oko jej światłem.