
Zima nie rozpieszcza nas swoja pogodą, przez co obserwacje są wręcz niemożliwe do prowadzenia. Najbardziej rozczarowani są Ci, którzy planowali obserwacje komety Lulin. Jest to tym bardziej rozczarowujące, że kometa ta więcej nie pokaże się na naszym niebie. Pozostałe komety pojawiające się w tym roku nie będą na tyle atrakcyjne jak Lulin, a przynajmniej tak wynika z Kalendarzy Astronomicznych. Nic tu jednak nie jest pewne, a tym bardziej zjawiska nieokresowe, czyli komety jedno-pojawieniowe. Wiele komet jest odkrywanych przez praypadek, bo są to Ciała trudne do obserwacji a szczególnie, gdy znajdują się daleko od Słońca i ich koma jest bardzo małą, albo wcale jej nie ma.
Jak pokazują doświadczenia, w tym również amatorów, najwięcej komet wykrywa się w pobliżu Słońca. Stąd projekt SOHO, w którym oprócz obserwacji naszej gwiazdy odkrywa się komety, bo są w tedy największe. Zostało tak odkrytych wiele komet, co świadczy, że jest ich w naszej okolicy sporo. Wiele z nich spada na Słońce. Aby kometę można było obserwować już w fazie zbliżania się do Słońca, musi być wcześniej odkryta i dzieje się to najczęściej dzięki fotografii. Nie jest to już klasyczna fotografia na kliszy ale najczęściej fotografia cyfrowa, choć i to nie jest regułą.
Komety są dość szybko poruszającymi się ciałami co na poniższym filmie widać i na mapkach załączonych do wcześniejszych artykułów można zobaczyć. Jeśli więc tylko zostanie ona sfotografowana na w ciągu kilku dni to można ją w miarę szybko wykryć. Są nawet do tego specjalne programy komputerowe. które robią to za człowieka. Dzięki temu wykrywanie można prowadzić w zasadzie 24 godziny na dobę. Obiekt wykryty jest porównywany z bazą danych i obliczana jest jego orbita. Ale to nie znaczy, że pogoda będzie na m sprzyjać przy obserwacjach w najdogodniejszym momencie przelotu. Dlatego czasami można skorzystać z teleskopów które są lepszych miejscach niż nasze 'obserwatorium'.
Poniżej film z obserwacji Komety Lulin
Ciekawostka: W Japonii panuje taki obyczaj, że w każdej rodzinie - klanie rodzinnym - jeden z jej członków powinien być odkrywcą komety, co uświetnia ród. Takich członów rodzinny ceni się specjalnymi zaszczytami. Ale wśród tych zaszczytów jest jedna ciekawa reguła. Zdarza się, że niektórzy członkowie rodziny okryją się hańbą. Powodów może być wiele i nie chcę tu wnikać w szczegóły społecznych zasad panujących w Japonii. Ciekawym jest jednak, że taki Japończyk może tę hańbę zmazać nie tylko własną śmiercią, ale właśnie odkryciem komety. Gdzie jest haczyk? Otóż w nazewnictwie ciał niebieskich używa się nazwisk odkrywców, jeśli tylko sobie tego życzą (z niewielkimi odstępstwami od tej reguły). W nazwie obiektu nazwisko rodu pozostanie już na zawsze, stąd i możliwość zmazania hańby.