
Nasz wielki odkurzacz - Jowisz - znowu dał o sobie znać. Jeszcze nie tak dawno jak kilka dni temu obchodziliśmy rocznicę zderzenia komety Shoemaker-Levy 9 z olbrzymem (16 lipca), a 24 l lipca doszło do ... zaobserwowania na Jowiszu plamy znanego nam pochodzenia. Plamy te znamy oczywiście ze spektakularnego zderzenia z Jowiszem jakiego byliśmy świadkami w 1994 roku dzięki dwóm astronomom, którzy dokonali obliczenia i przewidzenia tego zderzenia.
Przy okazji tej kolizji wrócił temat katastrof na jakie jesteśmy narażeni i jaką rolę w tym wszystkim odgrywają planety olbrzymy. Obserwowana plama może być pozostałością po zderzeniu z planetoidą, choć samego zderzenia nie obserwowano. Zjawisko zaobserwował miłośnik astronomii z Australii Anthony Wesley w dniu 19 lipca br.

Dzięki nowoczesnym kamerom na Hubble'u można było wykonać zdjęcia z niezwykłą dokładnością i rozdzielczością. Wielkość planetoidy szacuje się na kilka boisk piłkarskich. A siłę wybuchu na tysiące razy większa niż podczas Katastrofy Tunguskiej na Syberii (w 1908 r. na Syberii). Zarówno wspomniana jak i obserwowana katastrofa przypominają nam o obecności tego typu obiektów w kosmosie.
Często dochodzi przy takich okazjach do wszelkiego rodzaju dyskusji na ten temat a co najgorsze do spekulacji. Pojawiają się rożne wizje katastroficzne, zależne nie od obiektów kosmicznych tylko od tego kto o nich pisze. Tym razem znów Jowisz pokazał swoją wyższość nad nami i zgarnął wygraną, ale pula jest nadal duża i każdy znajdzie tu coś dla siebie - Ziemia też.

Może to znowu nam przypomni, że warto wziąć pod uwagę taką ewentualność i rozwijać stosowne technologie w tym zakresie i programy monitorowania nieba. To pierwsze bez drugiego nie ma sensu istnienia.
Ile mamy czasu? Zbędna dyskusja, bo tego nie da się policzyć w sensownych wartościach, równie dobrze może to być jutro, biorąc pod uwagę niskie albedo planetoid. Ale reasumując widok jest piękny, pisaliśmy wcześniej o obserwacjach Jowisza i również w celu badania zmian tego śladu na jego powierzchni warto się nim zająć.
Biorąc pod uwagę udział miłośnika astronomii w odkryciu, warto zauważyć, że spędzanie wieczorów na jego obserwacji ma sens i to wielki.
Więcej szczegółów na stronie